środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 19.


Na moje oczy padało jakieś światło. Otworzyłam je i spojrzałam prosto w słońce. Szybko odsunęłam się w cień i przetarłam oczy. Mimowolnie ziewnęłam i przeciągnęłam się na łóżku. Zrzuciłam z siebie kołdrę i poczłapałam do łazienki. Wzięłam intensywny prysznic i wróciłam do salonu. Zasłałam łóżko i podeszłam do okna. Na ulicy panował średni ruch, a ludzi "prażyli" się w słońcu. Otworzyłam okno i poszłam do kuchni. Wsypałam sobie płatków i szybko je zjadłam, napychając sobie brzuch. Włożyłam miseczkę do zmywarki i poszłam się w coś przebrać. Ubrałam się dość szybko i bez ceregieli, a potem usiadłam na kanapę. Mój wzrok powędrował na kalendarz.
"To już jutro" pomyślałam, wstałam i skreśliłam kolejne okienko z dzisiejszą datą. Przeciągnęłam torbę przez ramię, włożyłam do niej klucze od mieszkania, słuchawki i portfel. Zgarnęłam ze szafki telefon i wyszłam z mieszkania, starannie je zamykając. Wyjęłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu i zaczęłam słuchać Paktofoniki. Wyszłam z bloku i skierowałam się na parking. Mój Mustang 68 stał i błyszczał w słońcu. Podeszłam do niego z uśmiechem i otworzyłam drzwi. Dziwne, że nikt mi go nie ukradł. Otworzyłam schowek, a z niego wypadła karteczka, odsłaniając kluczyki. Podniosłam karteczkę i rozgięłam ją. Na moje twarzy zagościł uśmiech, na kartce widniało pismo Renn'iego "Skarbie obiecałem, że odstawię twój samochód i oto jest. Kocham cię, niestety dziś się nie spotkamy. Przepraszam cię. Całuję myszko".
- Szkoda. - powiedziałam do siebie i schowałam karteczkę do schowka, wymieniając miejscami z kluczykami. Odpaliłam moje maleństwo i ruszyłam pod kawiarnię. Po kilku minutach przejechałam obok kawiarni i zaparkowałam przed jej wejściem. Wysiadłam ze samochodu i pognałam do środka. Weszłam do przepełnionej ludźmi kawiarni, a moją uwagę przykuła osoba za barem. Podeszłam bliżej, żeby upewnić się czy moje oczy się nie mylą. Tak, jednak to była ona. Oparłam się o blat i spojrzałam na dziewczynę, która obsługiwała akurat jakiegoś chłopaka. Dziewczyna nawet nie zwróciła na mnie uwagi.
- Słucham ? - zapytała mnie, pisząc coś na kartce za barem. Kiedy jednak spojrzała na mnie, jej uśmiech zbladł, a oczy błysnęły.
- Chodź. - powiedziałam do niej, weszłam za bar, szarpnęłam ją za ramię i wprowadziłam ją z kawiarni.
- Puść mnie durna. - powiedziała i wyszarpnęła swoją rękę z mojego uścisku.
- Słuchaj mnie ! - krzyknęłam na nią - Co cię łączy z Rennym ?
- Z Rennym ? - zapytała perfidnie
- Nie kurwa, ze świętym Mikołajem ! - krzyknęłam na nią
- Jestem jego dziewczyną. - powiedziała ze złym uśmiechem dziewczyna. Moja ciało przeszedł dreszcz. Zacisnęłam dłonie w pięści i już chciałam ją uderzyć, kiedy ktoś szarpnął mnie za rękę. Odwróciłam się. Za mną stał Cody.
- Zoey, co robisz ? - zapytał
- Cody...ja... - dukałam
- Chciałaś mnie pobić, żałosne. - powiedziała dziewczyna i roześmiała się.
- Spieprzaj idiotko ! - krzyknęłam do niej, a moje oczy zaszły łzami
- Suzanna wracaj do pracy. - usłyszałam z kawiarni.
- Tak. - odpowiedziała nagle dziewczyna i weszła do kawiarni, a do nas wyszedł Olivier.
- Cześć Zoey. - powiedział z uśmiechem
- No. - odpowiedziałam. Cody nadal trzymał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego, a potem na rękę. Cody zrozumiał mój przekaz i puścił moją rękę.
- Zoey, mam dla ciebie prezent. - powiedział Olivier.
- Olivier, przecież wiesz, że nie znoszę niespodzianek, a po drugie, ja dopiero jutro obchodzę urodziny. - odpowiedziałam
- Nie szkodzi. - powiedział Olivier - Jutro wyjeżdżam więc muszę dać ci dziś mój prezent.
- No dobrze. - powiedziałam
- Chodźcie za mną. - powiedział i zaprosił na do swojego biura. Ustałam przy pięknie rzeźbionym biurku, a Olivier wręczył mi sporą i ciężką kopertę.
- Matko, Olivier, coś ty tam włożył ? - zapytałam
- Otworzysz to jutro. - powiedział - Wtedy się przekonasz.
- Dziękuję. - powiedziałam i przytuliłam go
- Skarbie, mam jeszcze do ciebie prośbę. - powiedział
- Zajmę się kawiarnią. - odpowiedziałam
- Dzięki. - powiedział Olivier z uśmiechem - A teraz przepraszam was, ale muszę wysłać kogoś na urlop.
- Pa Olivier. - odpowiedziałam i wyszłam na zewnątrz razem z Cody'm.
- Słucham cię ? - zapytałam go, kiedy podeszłam do samochodu i wrzuciłam kopertę na tylne siedzenia.
- Zoey, chciałem cię przeprosić. - przyznał Cody
- I co z tego ? - zapytałam szorstko
- Rozumiem, że cię zawiodłem, ale nie znoszę Renn'iego. - powiedział szczerze Cody
- Jesteśmy razem Cody. - powiedziałam - Odejdziesz ?
- Siostrzyczko, nie mogę cię stracić po raz kolejny. - powiedział smutny
- Ale nie zaakceptujesz mojego wyboru, prawda ? - zapytałam
- Zaakceptuję. - powiedział przeciwnie.
- Co ? - spytałam zaskoczona. - Cody, cieszę się, że wróciłem - rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam. Cody obiął mnie i pocałował w czoło.
- Siostrzyczko ja też się cieszę. - odpowiedział i postawił mnie na ziemię.
- Chcesz mi pomóc ? - zapytałam go
- Pewnie, że tak. - odpowiedział - Ale o co chodzi ? - zapytał nagle. Roześmiałam się.
- Wsiadaj do samochodu, po drodze ci opowiem co się działo.
- Jak ty mnie znasz. - powiedział z uśmiechem. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyłam.
- To opowiadaj. - zaczął Cody
- Chłopcy wrócili. - powiedziałam na początku radośnie
- Jacy chłopcy ? - zapytał Cody
- A, zapomniałam, że ty ich nie znasz. - powiedziałam - Kojarzysz może Exo ?
- Sehun, Tao, Byun i reszta ? - zapytał Cody
- Skąd wiesz ? - zapytałam
- Oni pomagali mi cię odszukać. - powiedział Cody - A zwłaszcza Tao.
- O matko, na prawdę ? - zapytałam. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Tak. - powiedział Cody - I co z nimi ?
- Nie jest tak wesoło. Byliśmy wczoraj na plaży. - powiedziałam - Wszyscy byli strasznie wkurzeni jak przyszedł Renny.
- Nie dziwię się. - burknął pod nosem Cody. Udałam, że tego nie słyszałam i skręciłam pod sklep.
- Pomożesz mi ? - zapytałam po raz kolejny
- Tak. - odpowiedział Cody
- Jesteś tego pewien ? - zapytałam
- Brzmisz jakbym szedł na śmierć. - powiedział Cody
- W pewnym sensie. - stwierdziłam i chwyciłam kopertę z tylnych siedzeń.
- Olivier powiedział przecież, że masz ją otworzyć jutro. - powiedział Cody
- On dobrze wie, że ja nie wytrzymuję, jak mi się coś daje. - powiedziałam
- Trzeba to zapamiętać. - powiedział Cody
- O M-A-T-K-O ! - przeliterowałam - 100 tyś.
- Co ?! - wrzasnął Cody i spojrzał jak wyjmuję zwinięte pieniądze z koperty, jednak szybko schowałam je z powrotem.
- Jak to możliwe, że on tyle zarobił ? - zapytałam Cody'ego
- Nie mam pojęcia. - powiedział Cody, nadal się dziwiąc
- Mam pomysł. - powiedziałam. Odliczyłam połowę kasy i wręczyłam je Cody'emu.
- Zoey, to twój prezent, nie mogę tego wziąść. - powiedział Cody, oddając mi pieniądze.
- Cody, weźmiesz to i bez gadania. - powiedziałam i wręczyłam mu pieniądze. - Kupisz sobie lepsze mieszkanie, więcej rzeczy do domu, wszystko co kochasz, może nawet spełnisz swoje marzenia, a ja i tak tyle forsy nie wydam.
- Zoey...
- Cody, jestem twoją siostrą więc przyjmij to ode mnie. - powiedziałam - Jako prezent za wszystkie zaległe urodziny.
- Na prawdę ? - zapytał Cody z niedowierzaniem
- Tak. - powiedziałam z szerokim uśmiechem
- Kocham cię siostrzyczko. - powiedział Cody i przytulił mnie.
- Ja ciebie też bracie. - powiedziałam z uśmiechem. Wzięłam kilka tysięcy w portfel, a resztę schowałam do schowka. Cody włożył pieniądze pod siedzenie, ale też wziął trochę kasy do kieszeni. Wyszliśmy ze samochodu i od razu skierowałam się do sklepu z sukienkami. Weszłam do środka, a moim oczom ukazały się przepiękne wieszaki z wieloma sukienkami, sukniami, spódniczkami. Od czarnych, prostych, po stonowane, z cekinami, aż do tych najbardziej szalonych i sterczących w różne strony. Podeszłam do pierwszego stojaka i zaczęłam przeglądać sukienki. Cody zaciekawił się pięknymi niebieskimi sukienkami i przeszukiwał je. Wzięłam pierwszą sukienkę i zaniosłam ją do szatni, idąc przeglądać kolejne stojaki z sukienkami. Wzięłam jeszcze kilka sukienek i zaniosłam je do szatni. Przebrałam się w pierwszą, turkusową sukienkę i wyszłam ze szatni.
Pierwsza sukienka ze szatni
- Cody. - powiedziałam cicho i spojrzałam na niego. Cody stał załadowany kilkoma sukienkami dla mnie. Zachichotałam i zakryłam mój uśmiech. Cody uśmiechnął się, ale pokręcił głową i podszedł do mnie, wręczając mi sukienki.
- Nie pasuje ci do oczów. - stwierdził i usiadł w fotelu, na przeciwko przebieralni. Wróciłam do niej i zaczęłam ściągać sukienkę. Przymierzyłam parę innych egzemplarzy, ale nic nie pasowało Cody'emu. Zostały mi jeszcze trzy sukienki, różowa, czarna i niebieska. Ubrałam różową sukienkę i wyszłam ze szatni. Obkręciłam się wokół własnej osi i spojrzałam na Cody'ego.

- I jak ? - zapytałam z uśmiechem. Cody siedział cicho, wpatrując się we mnie. - Cody, jest aż tak źle ?
- Nie. - powiedział nagle - Wyglądasz przepięknie. - przyznał
- Tak, piękna sukienka i bardzo dobry wybór. - powiedziała sprzedawczyni.
- Bierzemy. - powiedziałam. Przebrałam się w moje ciuchy i wyszłam ze szatni, dając sprzedawczyni sukienkę.
- 2345,60 zł. - powiedziała sprzedawczyni. Zapłaciłam i wyszliśmy ze sklepu. Włożyłam torbę z sukienką do samochodu i poszłam do obuwniczego. Cody gdzieś zniknął, ale obiecał, że przyjdzie zaraz jak coś załatwi. Weszłam do sklepu, a moim oczom od razu rzuciły się piękne łososiowe szpilki szpilki. Zdjęłam je z półki i przymierzyłam, były idealne. Od razu je kupiłam, wydając 1237 zł i wyszłam ze sklepu. Cody czekał przy samochodzie z uśmieszkiem winowajcy.
- Czemu tak dziwnie się uśmiechasz ? - zapytałam wrzucając torbę z butami na tylne siedzenia.
- Nie mogę się uśmiechać ? - zapytała, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Możesz, ale czuję, że ten twój banan na twarzy ma związek ze mną. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
- To nic strasznego. - powiedział Cody. - To gdzie teraz pani maszynistko ? - zapytał.
- Niespodzianka. - odparłam i uśmiechnęłam się. Kilka minut później byliśmy już przy sklepie z odzieżą męską.
- Co ty chcesz zrobić ? - zapytał Cody
- Muszę cię jakoś ubrać chłopcze. - powiedziałam do niego
- A co jest złego w moich ciuchach ? - zapytał spoglądając na ubranie.
- Nic złego. - powiedziałam - Ale koszule mógłbyś nosić bardziej kolorowe, tak jak i spodnie. Ah, no i muszę kupić ci jakiś garnitur.
- Garnitur ? - zdziwił się Cody
- Tak. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ok. - odpowiedział Cody i weszliśmy do sklepu. Zakupy nie trwały może zbyt długo, ale trochę się namęczyłam, żeby coś wepchnąć Cody'emu.
*3 godziny później*
Wracaliśmy obładowani zakupami po cały samochód. Wydaliśmy tylko 6 tyś.
Weszliśmy do mojego mieszkania i postawiliśmy torby na kanapie.
- I jak samopoczucie ? - zapytałam Cody'ego
- Nawet niezłe. - powiedział z uśmiechem
- No widzisz. - powiedziałam i zaczęłam rozpakowywać zakupy. Cody podszedł do mnie zaczął mi pomagać.
- Chcesz herbaty, kawy, czegoś innego ? - zapytałam go
- Coś zimnego. - powiedział Cody
- Może być sok pomarańczowy ? - zapytałam
- Pewnie. - odpowiedział i podał mi warzywa do lodówki.
Wlałam mu soku, przy okazji sobie też i zaniosłam do salonu. Cody przyszedł zaraz po mnie i usiadł na kanapie, zestawiając swoje torby na podłogę. Chwyciłam torbę z sukienką i butami i schowałam do szafy.
- Więc co jutro robisz ? - zapytał Cody, upijając łyk soku
- Zapewne pójdę na imprezę. - powiedziałam - A co ?
- Nie wiem. - odpowiedział Cody - Przecież jutro są twoje urodziny.
- No tak. - powiedziałam - Nikt o tym nie wie oprócz ciebie, a ja nie chcę kolejnych wydawanych pieniędzy na mnie.
- Ale to twoi przyjaciele. - powiedział Cody
- Zdaję sobie z tego sprawę. - odpowiedziałam - Po prostu nie ma zbytnio co świętować.
- Przecież to twoje 18-naste urodziny. Wkraczasz w życie dorosłe. - powiedział Cody. Zaśmiałam się.
- Brzmisz jak jakiś dorosły. - powiedziałam. Cody zaśmiał się i mrugnął do mnie.
- Trzeba myśleć poważnie. - powiedział, a naszą rozmowę nagle przerwał mój telefon.
Wyciągnęłam go z torby i odebrałam.
- Cześć skarbie. - powiedział głos
- Cześć. - odpowiedziałam ponuro, przypominając sobie rozmowę z tą wywłoką z kawiarni
- Możemy się spotkać ? - zapytał
- Tak, a gdzie i kiedy ? - zapytałam
- Za 30 minut w parku. - odpowiedział Renny
- No dobra. - powiedziałam i rozłączyłam się.
- Renny ? - zapytał Cody. Kiwnęłam głową ze smutkiem.
- Dobrze, ja pójdę. - powiedział Cody
- Poczekaj chwileczkę. - powiedziałam - Wyjedziemy razem i odwiozę cię.
- Przejdę się. - odpowiedział Cody
- Dobrze. - powiedziałam. Chwyciłam torbę i telefon, i razem z Cody'm wyszłam z bloku.
- Cody, pójdziesz jutro ze mną na imprezę ? - zapytałam
- Jasne, że tak. - powiedział Cody i uściskał mnie.
- Dzięki. - powiedziałam i poszłam do samochodu. Cody poszedł w swoją stronę, a ja ruszyłam do parku.
Po kilku minutach byłam już na miejscu. Wysiadłam z auta i skierowałam się na umówione miejsce. Krążyłam w około ławki, kiedy Renny w końcu przyszedł.
- Cześć kochanie. - powiedział i chciał mnie pocałować. Powstrzymałam go rękami i odsunęłam się od niego.
- O co chodzi ? - zapytałam szorstko
- Wyjeżdżam. - powiedział Renny
- Z tą wywłoką ? - zapytałam zła
- Z kim ? - zapytał zdziwiony i rozkojarzony.
- Z tą dziwką z mojej kawiarni ! - krzyknęłam na niego
- Nie wiem o co ci chodzi. - powiedział wkurzony Renny
- Gadałeś z nią przed blokiem ! Już nie pamiętasz swojej dziewczyny ?! - krzyknęłam wściekła
- Dziewczyny ? Przecież ty jesteś moją dziewczyną. - powiedział spokojnie
- Miałbyś chociaż odwagę się przyznać. - powiedziałam do niego - Z nami koniec.
- Koniec ? Zoey, przecież ja nie kłamię. - powiedział dobitnie
- Daruj sobie, z nami koniec. - powiedziałam i opuściłam ręce z talii.
- Jeśli tak będzie lepiej. - powiedział
- Wracaj do swojej dziewczyny i powodzenia. - powiedziałam z bólem. Odwróciłam się i odeszłam od niego. Wsiadłam do samochodu i popłakałam się. Bolało mnie co zrobiłam, ale jeśli Renny mnie okłamywał, musiałam.
Otworzyłam schowek z którego wypadła koperta. Otworzyłam ją i coś przykuło moją uwagę. Wyjęłam dwa pęki kluczy. Jeden bardzo znajomy, od kawiarni, a drugi całkiem mi nieznany. Przy nowym pęku była jakaś karteczka. Odczytałam ją. Okazało się, że to jakiś adres. Wystukałam nazwę w GPS i wyskoczyła mi lokalizacja. Odpaliłam silnik i jechałam zgodnie z nawigacją. Po paru męczących próbach, dojechałam pod wskazany adres.
Wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Ścisnęłam klucze i ruszyłam do pięknie rzeźbionej bramki. Pięknie wygraderowana tabliczka wskazywała, że adres jest poprawny, a ja się nie pomyliłam. Dopasowywałam pojedyńczo każdy klucz, próbując go przekręcić. Udało się ! Klucz z zielonym zdobieniem pasował jak ulał. Weszłam za bramkę i skierowałam się do drzwi. I kolejny raz ta sama historia z kluczami. W końcu klucz z czerwonym zdobieniem otworzył drzwi. Wszystko wydawało się jak we śnie, a ja nie mogłam nadal uwierzyć, że Olivier kupił mi dom.

Zachwycona zwiedziłam każdy zakamarek mojego nowego domu. Byłam tak podekscytowana, że zapomniałam o Rennym i wszystkich problemach, a zwłaszcza o moich jutrzejszych urodzinach. Usiadłam na kanapie, śmiejąc się do siebie i spojrzałam na zegarek nad futryną.
- Matko, to już 23. - zdziwiłam się. Podniosłam się leniwie z kanapy, zamknęłam dom, bramkę i wróciłam do swojego małego i ponurego mieszkania w bloku. Od razu rzuciłam się na kanapę. Przekręciłam się na bok i nawet nie wiedząc, że jestem taka zmęczona i wyczerpana, zasnęłam.
---------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział po 10.08, bo chcę trochę odsapnąć :).
Follow Me *o*

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Liebster Award

Dziękuję za nominacje tego jak i drugiego mojego bloga (Fan Fiction for EXO) bitcheeso.o :)) ----> www.bitter-mystery.blogspot.com

Krótkie wyjaśnienie co to LIEBSTER AWARD ---> ,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Odpowiedzi na pytania:

1. Jak masz na imię?
Daria

2. Skąd pomysł, żeby pisać bloga?
Miałam kiedyś bloga, ale zapomniałam hasła. Postanowiłam więc pisać bloga fantasy, którego zakończyłam -> www.what-do-you-know.blogspot.com, a potem zaczęłam się wkręcać i aktualnie mam 4 blogi :).

3. Jaki jest twój ulubiony kolor ?
turkusowy :).

4. Jakie jest twoje największe marzenie ?
Spotkać każdego mojego idola i spędzić z nim kilka wspaniałych dni/tygodni ^^.

5. Masz jakieś zwierzę ?
Tak, 3 psy i 4 koty :3.

6. Jak ma/ją na imię twój/je zwierzaki ?
Psy - Sara, Morus i Łatek, a kotki - Fisia, Puma, Lulu i Pchełka.

7. Do jakiego/ich należysz FanDom/ów ?
EXOTIC, DIRU, CAFEKKO oraz BELIEBER *o*

EXO <3 !

AN CAFE ^^.
 
DIR EN GREY :).
 
JUSTIN BIEBER :]
8. Jeżeli mogłabyś zmienić imię, zrobiłbyś/abyś to ? Jeśli tak, to na jakie ?
Viktoria :).

9. Kim chcesz być w przyszłości ?
Jakąś osobistością. Nie aktorką, ale odnieść jakiś sukces z zespołem.

10. Twoja ulubiona piosenka ?
Kocham wszystkie piosenki moich idoli :). Ale ostatnio moją TEEN jest EXO - WOLF *o* i EXO - GROWL !

11. Imię twoich przyjaciółek/przyjaciół ?  
Dagmara, Hanka, Natalia, Damian, Kojot tzn Darek :).

Moje nominacje:
  1. http://thisisgoodtimetodie.blogspot.com
  2. http://crazyyaoi.blogspot.com
  3. http://this-is-as.blogspot.com
  4. http://kolorowe-maski.blogspot.com
  5. http://exo-lovee.blogspot.com
  6. http://in-love-for-dreams.blogspot.com
Nie mam więcej blogów do zaoferowania.

Moje pytania:
  1. Jak masz na imię ?
  2. Dlaczego postanowiłaś/łeś prowadzić swojego bloga ?
  3. Jaki jest twój ulubiony kolor ?
  4. Jakie jest twoje największe marzenie ?
  5. Masz jakieś zwierzę/ki ? 
  6. Jak ma/ją na imię twój/je zwierzaki ?
  7. Do jakiego/ich należysz FanDom/ów ?
  8. Masz tt ? Jeśli tak to podaj nazwę :) ?
  9. Kim chcesz być w przyszłości ?
  10. Twoja ulubiona piosenka/i (max 3) ?
  11. Imiona twoich przyjaciółek/przyjaciół ?
Myślę, iż nominacje wybrałam słusznie :).
Pozdrawiam was, a na rozdział zapraszam dopiero 08.08 :).
~ @oczojeb

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 18.

Przebudziłam się na ciepłym brzuchu Tao.
- Zoey, co jest ? - zapytał mnie Tao
- Boże. - powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Co się stało ? - zapytał Tao, po raz kolejny i przytulił mnie
- Nieważne. - odpowiedziałam i otarłam łzy
- Tao, możesz tu przyjść ? - usłyszałam męski głos. Odwróciłam głowę i zauważyłam Suho.
- Nie chodź. - powiedziałam, łapiąc go za rękę.
- Dlaczego ? - zapytał Tao
- Proszę, nie chodź. - powiedziałam błagalnym głosem
- Dobrze. - odpowiedział Tao. Puściłam go, a on przytulił mnie ciepło.
- Nie idę, rozmawiam teraz z Zoey. Jak macie coś do powiedzenia, to przyjdźcie. - powiedział Tao
- Dziękuję. - szepnęłam do niego. Nagle na koce wróciła przemoczona reszta.
- Co to za obściskiwanie ? - zapytał Kris
- Żałujesz, że to nie ty ? - zapytała Carol
- Tak. - powiedział Kris i zrobił smutną minę szczeniaczka.
- Oj, chodź tu. - powiedziała z uśmiechem Carol i przytuliła Krisa.
- Na wszystkich to działa. - zaśmiał się Kris
- Nas też masz na myśli ? - zapytali równo Sehun i D.O.
- Nie. - powiedział sarkastycznie Kris i zaśmiał się
- No my myślimy. - powiedzieli i zaśmiali się razem.
Robiło się coraz ciemniej i chłodniej. Ubrałam ciuchy, wzięłam butelkę z piwem i usiadłam na pomoście. Obserwowałam zachód słońca w samotności, kiedy ktoś usiadł obok mnie i obiął mnie ramieniem.
- Pięknie, prawda ? - zapytałam Tao, opierając głowę na jego ramieniu.
- Tak. - przyznał i pogładził moje włosy.
- Zostajemy tu czy jedziemy do mnie pobalować ? - zapytałam go
- Chcesz stąd jechać ? - zapytał Tao - Tu jest tak pięknie.
- Tao powiesz mi coś ? - zapytałam go i spojrzałam mu w oczy.
- A o co chodzi ? - zapytał
- Ale odpowiesz mi, tak ? - zapytałam
- Tak. - odpowiedział
- Ale prawdę i tylko prawdę. - powiedziałam
- Przyrzekam. - powiedział - Więc o co chodzi ? - zapytał
- Nadal mnie kochasz ? - zapytałam. Tao nic nie odpowiedział i odwrócił głowę. - Tao, odpowiedz.
Tao milczał, jednak szybko się odwrócił i pocałował mnie namiętnie. Moje oczy zaszły łzami. Myślałam, że już mu przeszło. Jednak nie. Tao nadal mnie kochał.
Ale...ja byłam z Rennym. Moje myśli zatoczyły koło wokół osoby Renn'iego. Oderwałam się od Tao, zerwałam na równe nogi i pobiegłam do koców. Chwyciłam torebkę i wyjęłam telefon. 20 wiadomości do Renn'iego i kilka nieodebranych połączeń.
- Cholera. - powiedziałam pod nosem. Ścisnęłam telefon i weszłam na górkę. Próbowałam dodzwonić się do Renn'iego, nic z tego. Miałam już zrezygnować, ale zadzwoniłam ostatni raz. Po 2 sygnałach, ktoś odebrał telefon.
- Zoey ?! - uniósł się głos
- Renny tak bardzo cię przepraszam. - powiedziałam
- Gdzie jesteś ? - zapytał - Nic ci nie jest ?
- Jestem na plaży i wszystko jest okej. - powiedziałam
- Dlaczego nie odbierałaś ? - zapytał już ciszej
- Miałam wyłączone dźwięki. - przyznałam
- Martwiłem się o ciebie. - powiedział Renny przygaszonym głosem
- Nie trzeba było, jestem z przyjaciółmi. - powiedziałam
- Przyjechać do ciebie ? - zapytał
- Jeśli chcesz wpaść, to zapraszam. - odpowiedziałam
- Dobrze. - powiedział - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam z uśmiechem i rozłączyłam się. Wróciłam do Tao, który siedział na pomoście.
- Tao, przepraszam cię za taką reakcję, ale musiałam. - przyznałam
- A teraz ty odpowiedz na moje pytanie. - powiedział Tao - Kochasz mnie ? - zapytał.
- Tao, to....
- Powiedz mi prawdę, tylko tego chcę. - powiedział Tao
- Nie kocham cię. - odpowiedziałam - złapałam go za rękę. Tao krzywo się uśmiechnął. - Ale ty mnie źle zrozumiałeś.
- To znaczy ? - zapytał zdziwiony
- Kocham cię, ale jako mojego najlepszego przyjaciela. - powiedziałam i przytuliłam się do niego. Tao zaśmiał się.
- Dziękuję. - powiedział i pocałował mnie w czoło. Wstaliśmy z pomostu i poszliśmy do znajomych na koc. Towarzystwo głośno się śmiało i rozmawiało.
- O czym tak gadacie ? - zapytałam
- Byun opowiedział jak Sehun zjeżdżał na rampie. - powiedziała uchichana Carol
- To nie była moja wina, że miałem takie ślizgie skarpety. - powiedział Sehun, ale widać było, że też się śmieje.
- Zoey. - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się. Przed nami stał Renny i dziwnie wpatrywał się w towarzystwo.
- Zoey, odsuń się. - powiedział Tao, stając przede mną.
- Tao, co ty robisz ? - złapałam go za ramię i zaczęłam odsuwać.
- Zoey, nie wtrącaj się. - powiedział Tao groźnie - Czego chcesz ? - skierował do Renn'iego
- Zoey, możesz mi to wytłumaczyć ? - zapytał Renny
- Skarbie, ja nie wiem o co im chodzi. - przyznałam
- Skarbie ? - zdziwił się Tao
- Tao, uspokój się. - powiedział Sehun. Wszystko wydawało się dziwne.
- Tao to mój chłopak. - powiedziałam, przepchnęłam się obok niego i podeszłam do Renn'iego. Przytuliłam go i pocałowałam.
- Jak mogłaś. - powiedział Tao
- Powiedz mi o co ci chodzi ! - wydarłam się na niego
- Chodźcie. - powiedział Sehun do chłopaków.
- Sehun, kurde o co wam chodzi ? - zapytałam
- Nie warto gadać. - burknął Sehun, reszta chłopaków minęła z wrogimi spojrzeniami mnie oraz Renn'iego i poszła za Sehunem.
- Tao. - powiedziałam i złapałam go za nadgarstek
- Daruj sobie. - powiedział zły i poszedł za chłopakami
Dziewczyny wlepiały wzrok we mnie i w Renn'iego.
- Wy też pójdziecie ? - zapytałam, trzymając Renn'iego za rękę
- Przepraszamy cię Zoey, ale musimy już iść. - powiedziała Carol
- Cudownie. - powiedziałam i zebrało mi się na płacz.
- Spotkamy się jutro. - powiedziała Izzy i uśmiechnęła się. Dziewczyny sprzątnęły butelki i poszły razem z Viki.
- Renny, wyjaśnij mi o co im chodziło. - powiedziałam, odwracając się do niego.
- Kochanie, nie wiem. - odpowiedział
- Na pewno coś wiesz. - powiedziałam - Dlaczego Tao tak na ciebie zareagował ?
- Skarbie nie myśl o tym. - powiedział Renny i cmoknął mnie w czoło. Wszystko jakby odpłynęło ode mnie, a moje ciało przeszły ciarki. Coś było nie tak. Jakby ktoś zastosował na mnie rodzaj hipnozy "Nic nie będziesz pamiętać z tej chwili". Pomyślicie, że głupieję, ale to było coś nienormalnego. Renny przytulił mnie mocno do siebie.
- Dobra, jadę do domu. - powiedziałam i zabrałam swoje rzeczy z plaży.
- Po takiej dawce alkoholu, nawet mi się nie śni. - powiedział Renny - Odwiozę cię.
- A co ze samochodem ? - zapytałam
- Odprowadzę ci go. - powiedział Renny.
- Dziękuję. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Renny wziął mnie na ręce, chociaż tego nie potrzebowałam i zaniósł do swojego samochodu.
Po parenastu minutach byliśmy już w moim mieszkaniu.
- Chcesz zostać ? - zapytałam
- Pojadę, dobrze ? - zapytał
- Okej. - odpowiedziałam. Renny pocałował mnie i wyszedł z mojego mieszkania. Podeszłam do kalendarza i skreśliłam kolejny dzień, stawiając czerwony krzyżyk na okienku.
- Tak, zostały tylko dwa dni. - powiedziałam pod nosem i spojrzałam na zegarek, 22:03. Wzięłam prysznic i jak małe dziecko zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------
Blog MY STORY OF DIR EN GREY został usunięty, ponieważ na jego miejsce wszedł inny blog m.in. FAN FICTION FOR EXO.
Na razie projektuje szablon do bloga, więc musicie poczekać mniej więcej do 14 sierpnia, aż będzie gotowy. Pozdrawiam :**.