środa, 7 sierpnia 2013

Rozdział 19.


Na moje oczy padało jakieś światło. Otworzyłam je i spojrzałam prosto w słońce. Szybko odsunęłam się w cień i przetarłam oczy. Mimowolnie ziewnęłam i przeciągnęłam się na łóżku. Zrzuciłam z siebie kołdrę i poczłapałam do łazienki. Wzięłam intensywny prysznic i wróciłam do salonu. Zasłałam łóżko i podeszłam do okna. Na ulicy panował średni ruch, a ludzi "prażyli" się w słońcu. Otworzyłam okno i poszłam do kuchni. Wsypałam sobie płatków i szybko je zjadłam, napychając sobie brzuch. Włożyłam miseczkę do zmywarki i poszłam się w coś przebrać. Ubrałam się dość szybko i bez ceregieli, a potem usiadłam na kanapę. Mój wzrok powędrował na kalendarz.
"To już jutro" pomyślałam, wstałam i skreśliłam kolejne okienko z dzisiejszą datą. Przeciągnęłam torbę przez ramię, włożyłam do niej klucze od mieszkania, słuchawki i portfel. Zgarnęłam ze szafki telefon i wyszłam z mieszkania, starannie je zamykając. Wyjęłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu i zaczęłam słuchać Paktofoniki. Wyszłam z bloku i skierowałam się na parking. Mój Mustang 68 stał i błyszczał w słońcu. Podeszłam do niego z uśmiechem i otworzyłam drzwi. Dziwne, że nikt mi go nie ukradł. Otworzyłam schowek, a z niego wypadła karteczka, odsłaniając kluczyki. Podniosłam karteczkę i rozgięłam ją. Na moje twarzy zagościł uśmiech, na kartce widniało pismo Renn'iego "Skarbie obiecałem, że odstawię twój samochód i oto jest. Kocham cię, niestety dziś się nie spotkamy. Przepraszam cię. Całuję myszko".
- Szkoda. - powiedziałam do siebie i schowałam karteczkę do schowka, wymieniając miejscami z kluczykami. Odpaliłam moje maleństwo i ruszyłam pod kawiarnię. Po kilku minutach przejechałam obok kawiarni i zaparkowałam przed jej wejściem. Wysiadłam ze samochodu i pognałam do środka. Weszłam do przepełnionej ludźmi kawiarni, a moją uwagę przykuła osoba za barem. Podeszłam bliżej, żeby upewnić się czy moje oczy się nie mylą. Tak, jednak to była ona. Oparłam się o blat i spojrzałam na dziewczynę, która obsługiwała akurat jakiegoś chłopaka. Dziewczyna nawet nie zwróciła na mnie uwagi.
- Słucham ? - zapytała mnie, pisząc coś na kartce za barem. Kiedy jednak spojrzała na mnie, jej uśmiech zbladł, a oczy błysnęły.
- Chodź. - powiedziałam do niej, weszłam za bar, szarpnęłam ją za ramię i wprowadziłam ją z kawiarni.
- Puść mnie durna. - powiedziała i wyszarpnęła swoją rękę z mojego uścisku.
- Słuchaj mnie ! - krzyknęłam na nią - Co cię łączy z Rennym ?
- Z Rennym ? - zapytała perfidnie
- Nie kurwa, ze świętym Mikołajem ! - krzyknęłam na nią
- Jestem jego dziewczyną. - powiedziała ze złym uśmiechem dziewczyna. Moja ciało przeszedł dreszcz. Zacisnęłam dłonie w pięści i już chciałam ją uderzyć, kiedy ktoś szarpnął mnie za rękę. Odwróciłam się. Za mną stał Cody.
- Zoey, co robisz ? - zapytał
- Cody...ja... - dukałam
- Chciałaś mnie pobić, żałosne. - powiedziała dziewczyna i roześmiała się.
- Spieprzaj idiotko ! - krzyknęłam do niej, a moje oczy zaszły łzami
- Suzanna wracaj do pracy. - usłyszałam z kawiarni.
- Tak. - odpowiedziała nagle dziewczyna i weszła do kawiarni, a do nas wyszedł Olivier.
- Cześć Zoey. - powiedział z uśmiechem
- No. - odpowiedziałam. Cody nadal trzymał mnie za nadgarstek. Spojrzałam na niego, a potem na rękę. Cody zrozumiał mój przekaz i puścił moją rękę.
- Zoey, mam dla ciebie prezent. - powiedział Olivier.
- Olivier, przecież wiesz, że nie znoszę niespodzianek, a po drugie, ja dopiero jutro obchodzę urodziny. - odpowiedziałam
- Nie szkodzi. - powiedział Olivier - Jutro wyjeżdżam więc muszę dać ci dziś mój prezent.
- No dobrze. - powiedziałam
- Chodźcie za mną. - powiedział i zaprosił na do swojego biura. Ustałam przy pięknie rzeźbionym biurku, a Olivier wręczył mi sporą i ciężką kopertę.
- Matko, Olivier, coś ty tam włożył ? - zapytałam
- Otworzysz to jutro. - powiedział - Wtedy się przekonasz.
- Dziękuję. - powiedziałam i przytuliłam go
- Skarbie, mam jeszcze do ciebie prośbę. - powiedział
- Zajmę się kawiarnią. - odpowiedziałam
- Dzięki. - powiedział Olivier z uśmiechem - A teraz przepraszam was, ale muszę wysłać kogoś na urlop.
- Pa Olivier. - odpowiedziałam i wyszłam na zewnątrz razem z Cody'm.
- Słucham cię ? - zapytałam go, kiedy podeszłam do samochodu i wrzuciłam kopertę na tylne siedzenia.
- Zoey, chciałem cię przeprosić. - przyznał Cody
- I co z tego ? - zapytałam szorstko
- Rozumiem, że cię zawiodłem, ale nie znoszę Renn'iego. - powiedział szczerze Cody
- Jesteśmy razem Cody. - powiedziałam - Odejdziesz ?
- Siostrzyczko, nie mogę cię stracić po raz kolejny. - powiedział smutny
- Ale nie zaakceptujesz mojego wyboru, prawda ? - zapytałam
- Zaakceptuję. - powiedział przeciwnie.
- Co ? - spytałam zaskoczona. - Cody, cieszę się, że wróciłem - rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam. Cody obiął mnie i pocałował w czoło.
- Siostrzyczko ja też się cieszę. - odpowiedział i postawił mnie na ziemię.
- Chcesz mi pomóc ? - zapytałam go
- Pewnie, że tak. - odpowiedział - Ale o co chodzi ? - zapytał nagle. Roześmiałam się.
- Wsiadaj do samochodu, po drodze ci opowiem co się działo.
- Jak ty mnie znasz. - powiedział z uśmiechem. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyłam.
- To opowiadaj. - zaczął Cody
- Chłopcy wrócili. - powiedziałam na początku radośnie
- Jacy chłopcy ? - zapytał Cody
- A, zapomniałam, że ty ich nie znasz. - powiedziałam - Kojarzysz może Exo ?
- Sehun, Tao, Byun i reszta ? - zapytał Cody
- Skąd wiesz ? - zapytałam
- Oni pomagali mi cię odszukać. - powiedział Cody - A zwłaszcza Tao.
- O matko, na prawdę ? - zapytałam. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Tak. - powiedział Cody - I co z nimi ?
- Nie jest tak wesoło. Byliśmy wczoraj na plaży. - powiedziałam - Wszyscy byli strasznie wkurzeni jak przyszedł Renny.
- Nie dziwię się. - burknął pod nosem Cody. Udałam, że tego nie słyszałam i skręciłam pod sklep.
- Pomożesz mi ? - zapytałam po raz kolejny
- Tak. - odpowiedział Cody
- Jesteś tego pewien ? - zapytałam
- Brzmisz jakbym szedł na śmierć. - powiedział Cody
- W pewnym sensie. - stwierdziłam i chwyciłam kopertę z tylnych siedzeń.
- Olivier powiedział przecież, że masz ją otworzyć jutro. - powiedział Cody
- On dobrze wie, że ja nie wytrzymuję, jak mi się coś daje. - powiedziałam
- Trzeba to zapamiętać. - powiedział Cody
- O M-A-T-K-O ! - przeliterowałam - 100 tyś.
- Co ?! - wrzasnął Cody i spojrzał jak wyjmuję zwinięte pieniądze z koperty, jednak szybko schowałam je z powrotem.
- Jak to możliwe, że on tyle zarobił ? - zapytałam Cody'ego
- Nie mam pojęcia. - powiedział Cody, nadal się dziwiąc
- Mam pomysł. - powiedziałam. Odliczyłam połowę kasy i wręczyłam je Cody'emu.
- Zoey, to twój prezent, nie mogę tego wziąść. - powiedział Cody, oddając mi pieniądze.
- Cody, weźmiesz to i bez gadania. - powiedziałam i wręczyłam mu pieniądze. - Kupisz sobie lepsze mieszkanie, więcej rzeczy do domu, wszystko co kochasz, może nawet spełnisz swoje marzenia, a ja i tak tyle forsy nie wydam.
- Zoey...
- Cody, jestem twoją siostrą więc przyjmij to ode mnie. - powiedziałam - Jako prezent za wszystkie zaległe urodziny.
- Na prawdę ? - zapytał Cody z niedowierzaniem
- Tak. - powiedziałam z szerokim uśmiechem
- Kocham cię siostrzyczko. - powiedział Cody i przytulił mnie.
- Ja ciebie też bracie. - powiedziałam z uśmiechem. Wzięłam kilka tysięcy w portfel, a resztę schowałam do schowka. Cody włożył pieniądze pod siedzenie, ale też wziął trochę kasy do kieszeni. Wyszliśmy ze samochodu i od razu skierowałam się do sklepu z sukienkami. Weszłam do środka, a moim oczom ukazały się przepiękne wieszaki z wieloma sukienkami, sukniami, spódniczkami. Od czarnych, prostych, po stonowane, z cekinami, aż do tych najbardziej szalonych i sterczących w różne strony. Podeszłam do pierwszego stojaka i zaczęłam przeglądać sukienki. Cody zaciekawił się pięknymi niebieskimi sukienkami i przeszukiwał je. Wzięłam pierwszą sukienkę i zaniosłam ją do szatni, idąc przeglądać kolejne stojaki z sukienkami. Wzięłam jeszcze kilka sukienek i zaniosłam je do szatni. Przebrałam się w pierwszą, turkusową sukienkę i wyszłam ze szatni.
Pierwsza sukienka ze szatni
- Cody. - powiedziałam cicho i spojrzałam na niego. Cody stał załadowany kilkoma sukienkami dla mnie. Zachichotałam i zakryłam mój uśmiech. Cody uśmiechnął się, ale pokręcił głową i podszedł do mnie, wręczając mi sukienki.
- Nie pasuje ci do oczów. - stwierdził i usiadł w fotelu, na przeciwko przebieralni. Wróciłam do niej i zaczęłam ściągać sukienkę. Przymierzyłam parę innych egzemplarzy, ale nic nie pasowało Cody'emu. Zostały mi jeszcze trzy sukienki, różowa, czarna i niebieska. Ubrałam różową sukienkę i wyszłam ze szatni. Obkręciłam się wokół własnej osi i spojrzałam na Cody'ego.

- I jak ? - zapytałam z uśmiechem. Cody siedział cicho, wpatrując się we mnie. - Cody, jest aż tak źle ?
- Nie. - powiedział nagle - Wyglądasz przepięknie. - przyznał
- Tak, piękna sukienka i bardzo dobry wybór. - powiedziała sprzedawczyni.
- Bierzemy. - powiedziałam. Przebrałam się w moje ciuchy i wyszłam ze szatni, dając sprzedawczyni sukienkę.
- 2345,60 zł. - powiedziała sprzedawczyni. Zapłaciłam i wyszliśmy ze sklepu. Włożyłam torbę z sukienką do samochodu i poszłam do obuwniczego. Cody gdzieś zniknął, ale obiecał, że przyjdzie zaraz jak coś załatwi. Weszłam do sklepu, a moim oczom od razu rzuciły się piękne łososiowe szpilki szpilki. Zdjęłam je z półki i przymierzyłam, były idealne. Od razu je kupiłam, wydając 1237 zł i wyszłam ze sklepu. Cody czekał przy samochodzie z uśmieszkiem winowajcy.
- Czemu tak dziwnie się uśmiechasz ? - zapytałam wrzucając torbę z butami na tylne siedzenia.
- Nie mogę się uśmiechać ? - zapytała, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Możesz, ale czuję, że ten twój banan na twarzy ma związek ze mną. - powiedziałam i wsiadłam do samochodu.
- To nic strasznego. - powiedział Cody. - To gdzie teraz pani maszynistko ? - zapytał.
- Niespodzianka. - odparłam i uśmiechnęłam się. Kilka minut później byliśmy już przy sklepie z odzieżą męską.
- Co ty chcesz zrobić ? - zapytał Cody
- Muszę cię jakoś ubrać chłopcze. - powiedziałam do niego
- A co jest złego w moich ciuchach ? - zapytał spoglądając na ubranie.
- Nic złego. - powiedziałam - Ale koszule mógłbyś nosić bardziej kolorowe, tak jak i spodnie. Ah, no i muszę kupić ci jakiś garnitur.
- Garnitur ? - zdziwił się Cody
- Tak. - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Ok. - odpowiedział Cody i weszliśmy do sklepu. Zakupy nie trwały może zbyt długo, ale trochę się namęczyłam, żeby coś wepchnąć Cody'emu.
*3 godziny później*
Wracaliśmy obładowani zakupami po cały samochód. Wydaliśmy tylko 6 tyś.
Weszliśmy do mojego mieszkania i postawiliśmy torby na kanapie.
- I jak samopoczucie ? - zapytałam Cody'ego
- Nawet niezłe. - powiedział z uśmiechem
- No widzisz. - powiedziałam i zaczęłam rozpakowywać zakupy. Cody podszedł do mnie zaczął mi pomagać.
- Chcesz herbaty, kawy, czegoś innego ? - zapytałam go
- Coś zimnego. - powiedział Cody
- Może być sok pomarańczowy ? - zapytałam
- Pewnie. - odpowiedział i podał mi warzywa do lodówki.
Wlałam mu soku, przy okazji sobie też i zaniosłam do salonu. Cody przyszedł zaraz po mnie i usiadł na kanapie, zestawiając swoje torby na podłogę. Chwyciłam torbę z sukienką i butami i schowałam do szafy.
- Więc co jutro robisz ? - zapytał Cody, upijając łyk soku
- Zapewne pójdę na imprezę. - powiedziałam - A co ?
- Nie wiem. - odpowiedział Cody - Przecież jutro są twoje urodziny.
- No tak. - powiedziałam - Nikt o tym nie wie oprócz ciebie, a ja nie chcę kolejnych wydawanych pieniędzy na mnie.
- Ale to twoi przyjaciele. - powiedział Cody
- Zdaję sobie z tego sprawę. - odpowiedziałam - Po prostu nie ma zbytnio co świętować.
- Przecież to twoje 18-naste urodziny. Wkraczasz w życie dorosłe. - powiedział Cody. Zaśmiałam się.
- Brzmisz jak jakiś dorosły. - powiedziałam. Cody zaśmiał się i mrugnął do mnie.
- Trzeba myśleć poważnie. - powiedział, a naszą rozmowę nagle przerwał mój telefon.
Wyciągnęłam go z torby i odebrałam.
- Cześć skarbie. - powiedział głos
- Cześć. - odpowiedziałam ponuro, przypominając sobie rozmowę z tą wywłoką z kawiarni
- Możemy się spotkać ? - zapytał
- Tak, a gdzie i kiedy ? - zapytałam
- Za 30 minut w parku. - odpowiedział Renny
- No dobra. - powiedziałam i rozłączyłam się.
- Renny ? - zapytał Cody. Kiwnęłam głową ze smutkiem.
- Dobrze, ja pójdę. - powiedział Cody
- Poczekaj chwileczkę. - powiedziałam - Wyjedziemy razem i odwiozę cię.
- Przejdę się. - odpowiedział Cody
- Dobrze. - powiedziałam. Chwyciłam torbę i telefon, i razem z Cody'm wyszłam z bloku.
- Cody, pójdziesz jutro ze mną na imprezę ? - zapytałam
- Jasne, że tak. - powiedział Cody i uściskał mnie.
- Dzięki. - powiedziałam i poszłam do samochodu. Cody poszedł w swoją stronę, a ja ruszyłam do parku.
Po kilku minutach byłam już na miejscu. Wysiadłam z auta i skierowałam się na umówione miejsce. Krążyłam w około ławki, kiedy Renny w końcu przyszedł.
- Cześć kochanie. - powiedział i chciał mnie pocałować. Powstrzymałam go rękami i odsunęłam się od niego.
- O co chodzi ? - zapytałam szorstko
- Wyjeżdżam. - powiedział Renny
- Z tą wywłoką ? - zapytałam zła
- Z kim ? - zapytał zdziwiony i rozkojarzony.
- Z tą dziwką z mojej kawiarni ! - krzyknęłam na niego
- Nie wiem o co ci chodzi. - powiedział wkurzony Renny
- Gadałeś z nią przed blokiem ! Już nie pamiętasz swojej dziewczyny ?! - krzyknęłam wściekła
- Dziewczyny ? Przecież ty jesteś moją dziewczyną. - powiedział spokojnie
- Miałbyś chociaż odwagę się przyznać. - powiedziałam do niego - Z nami koniec.
- Koniec ? Zoey, przecież ja nie kłamię. - powiedział dobitnie
- Daruj sobie, z nami koniec. - powiedziałam i opuściłam ręce z talii.
- Jeśli tak będzie lepiej. - powiedział
- Wracaj do swojej dziewczyny i powodzenia. - powiedziałam z bólem. Odwróciłam się i odeszłam od niego. Wsiadłam do samochodu i popłakałam się. Bolało mnie co zrobiłam, ale jeśli Renny mnie okłamywał, musiałam.
Otworzyłam schowek z którego wypadła koperta. Otworzyłam ją i coś przykuło moją uwagę. Wyjęłam dwa pęki kluczy. Jeden bardzo znajomy, od kawiarni, a drugi całkiem mi nieznany. Przy nowym pęku była jakaś karteczka. Odczytałam ją. Okazało się, że to jakiś adres. Wystukałam nazwę w GPS i wyskoczyła mi lokalizacja. Odpaliłam silnik i jechałam zgodnie z nawigacją. Po paru męczących próbach, dojechałam pod wskazany adres.
Wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Ścisnęłam klucze i ruszyłam do pięknie rzeźbionej bramki. Pięknie wygraderowana tabliczka wskazywała, że adres jest poprawny, a ja się nie pomyliłam. Dopasowywałam pojedyńczo każdy klucz, próbując go przekręcić. Udało się ! Klucz z zielonym zdobieniem pasował jak ulał. Weszłam za bramkę i skierowałam się do drzwi. I kolejny raz ta sama historia z kluczami. W końcu klucz z czerwonym zdobieniem otworzył drzwi. Wszystko wydawało się jak we śnie, a ja nie mogłam nadal uwierzyć, że Olivier kupił mi dom.

Zachwycona zwiedziłam każdy zakamarek mojego nowego domu. Byłam tak podekscytowana, że zapomniałam o Rennym i wszystkich problemach, a zwłaszcza o moich jutrzejszych urodzinach. Usiadłam na kanapie, śmiejąc się do siebie i spojrzałam na zegarek nad futryną.
- Matko, to już 23. - zdziwiłam się. Podniosłam się leniwie z kanapy, zamknęłam dom, bramkę i wróciłam do swojego małego i ponurego mieszkania w bloku. Od razu rzuciłam się na kanapę. Przekręciłam się na bok i nawet nie wiedząc, że jestem taka zmęczona i wyczerpana, zasnęłam.
---------------------------------------------------------------------
Kolejny rozdział po 10.08, bo chcę trochę odsapnąć :).
Follow Me *o*

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Liebster Award

Dziękuję za nominacje tego jak i drugiego mojego bloga (Fan Fiction for EXO) bitcheeso.o :)) ----> www.bitter-mystery.blogspot.com

Krótkie wyjaśnienie co to LIEBSTER AWARD ---> ,,Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za “dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów  więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”

Odpowiedzi na pytania:

1. Jak masz na imię?
Daria

2. Skąd pomysł, żeby pisać bloga?
Miałam kiedyś bloga, ale zapomniałam hasła. Postanowiłam więc pisać bloga fantasy, którego zakończyłam -> www.what-do-you-know.blogspot.com, a potem zaczęłam się wkręcać i aktualnie mam 4 blogi :).

3. Jaki jest twój ulubiony kolor ?
turkusowy :).

4. Jakie jest twoje największe marzenie ?
Spotkać każdego mojego idola i spędzić z nim kilka wspaniałych dni/tygodni ^^.

5. Masz jakieś zwierzę ?
Tak, 3 psy i 4 koty :3.

6. Jak ma/ją na imię twój/je zwierzaki ?
Psy - Sara, Morus i Łatek, a kotki - Fisia, Puma, Lulu i Pchełka.

7. Do jakiego/ich należysz FanDom/ów ?
EXOTIC, DIRU, CAFEKKO oraz BELIEBER *o*

EXO <3 !

AN CAFE ^^.
 
DIR EN GREY :).
 
JUSTIN BIEBER :]
8. Jeżeli mogłabyś zmienić imię, zrobiłbyś/abyś to ? Jeśli tak, to na jakie ?
Viktoria :).

9. Kim chcesz być w przyszłości ?
Jakąś osobistością. Nie aktorką, ale odnieść jakiś sukces z zespołem.

10. Twoja ulubiona piosenka ?
Kocham wszystkie piosenki moich idoli :). Ale ostatnio moją TEEN jest EXO - WOLF *o* i EXO - GROWL !

11. Imię twoich przyjaciółek/przyjaciół ?  
Dagmara, Hanka, Natalia, Damian, Kojot tzn Darek :).

Moje nominacje:
  1. http://thisisgoodtimetodie.blogspot.com
  2. http://crazyyaoi.blogspot.com
  3. http://this-is-as.blogspot.com
  4. http://kolorowe-maski.blogspot.com
  5. http://exo-lovee.blogspot.com
  6. http://in-love-for-dreams.blogspot.com
Nie mam więcej blogów do zaoferowania.

Moje pytania:
  1. Jak masz na imię ?
  2. Dlaczego postanowiłaś/łeś prowadzić swojego bloga ?
  3. Jaki jest twój ulubiony kolor ?
  4. Jakie jest twoje największe marzenie ?
  5. Masz jakieś zwierzę/ki ? 
  6. Jak ma/ją na imię twój/je zwierzaki ?
  7. Do jakiego/ich należysz FanDom/ów ?
  8. Masz tt ? Jeśli tak to podaj nazwę :) ?
  9. Kim chcesz być w przyszłości ?
  10. Twoja ulubiona piosenka/i (max 3) ?
  11. Imiona twoich przyjaciółek/przyjaciół ?
Myślę, iż nominacje wybrałam słusznie :).
Pozdrawiam was, a na rozdział zapraszam dopiero 08.08 :).
~ @oczojeb

czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 18.

Przebudziłam się na ciepłym brzuchu Tao.
- Zoey, co jest ? - zapytał mnie Tao
- Boże. - powiedziałam i zaczęłam płakać.
- Co się stało ? - zapytał Tao, po raz kolejny i przytulił mnie
- Nieważne. - odpowiedziałam i otarłam łzy
- Tao, możesz tu przyjść ? - usłyszałam męski głos. Odwróciłam głowę i zauważyłam Suho.
- Nie chodź. - powiedziałam, łapiąc go za rękę.
- Dlaczego ? - zapytał Tao
- Proszę, nie chodź. - powiedziałam błagalnym głosem
- Dobrze. - odpowiedział Tao. Puściłam go, a on przytulił mnie ciepło.
- Nie idę, rozmawiam teraz z Zoey. Jak macie coś do powiedzenia, to przyjdźcie. - powiedział Tao
- Dziękuję. - szepnęłam do niego. Nagle na koce wróciła przemoczona reszta.
- Co to za obściskiwanie ? - zapytał Kris
- Żałujesz, że to nie ty ? - zapytała Carol
- Tak. - powiedział Kris i zrobił smutną minę szczeniaczka.
- Oj, chodź tu. - powiedziała z uśmiechem Carol i przytuliła Krisa.
- Na wszystkich to działa. - zaśmiał się Kris
- Nas też masz na myśli ? - zapytali równo Sehun i D.O.
- Nie. - powiedział sarkastycznie Kris i zaśmiał się
- No my myślimy. - powiedzieli i zaśmiali się razem.
Robiło się coraz ciemniej i chłodniej. Ubrałam ciuchy, wzięłam butelkę z piwem i usiadłam na pomoście. Obserwowałam zachód słońca w samotności, kiedy ktoś usiadł obok mnie i obiął mnie ramieniem.
- Pięknie, prawda ? - zapytałam Tao, opierając głowę na jego ramieniu.
- Tak. - przyznał i pogładził moje włosy.
- Zostajemy tu czy jedziemy do mnie pobalować ? - zapytałam go
- Chcesz stąd jechać ? - zapytał Tao - Tu jest tak pięknie.
- Tao powiesz mi coś ? - zapytałam go i spojrzałam mu w oczy.
- A o co chodzi ? - zapytał
- Ale odpowiesz mi, tak ? - zapytałam
- Tak. - odpowiedział
- Ale prawdę i tylko prawdę. - powiedziałam
- Przyrzekam. - powiedział - Więc o co chodzi ? - zapytał
- Nadal mnie kochasz ? - zapytałam. Tao nic nie odpowiedział i odwrócił głowę. - Tao, odpowiedz.
Tao milczał, jednak szybko się odwrócił i pocałował mnie namiętnie. Moje oczy zaszły łzami. Myślałam, że już mu przeszło. Jednak nie. Tao nadal mnie kochał.
Ale...ja byłam z Rennym. Moje myśli zatoczyły koło wokół osoby Renn'iego. Oderwałam się od Tao, zerwałam na równe nogi i pobiegłam do koców. Chwyciłam torebkę i wyjęłam telefon. 20 wiadomości do Renn'iego i kilka nieodebranych połączeń.
- Cholera. - powiedziałam pod nosem. Ścisnęłam telefon i weszłam na górkę. Próbowałam dodzwonić się do Renn'iego, nic z tego. Miałam już zrezygnować, ale zadzwoniłam ostatni raz. Po 2 sygnałach, ktoś odebrał telefon.
- Zoey ?! - uniósł się głos
- Renny tak bardzo cię przepraszam. - powiedziałam
- Gdzie jesteś ? - zapytał - Nic ci nie jest ?
- Jestem na plaży i wszystko jest okej. - powiedziałam
- Dlaczego nie odbierałaś ? - zapytał już ciszej
- Miałam wyłączone dźwięki. - przyznałam
- Martwiłem się o ciebie. - powiedział Renny przygaszonym głosem
- Nie trzeba było, jestem z przyjaciółmi. - powiedziałam
- Przyjechać do ciebie ? - zapytał
- Jeśli chcesz wpaść, to zapraszam. - odpowiedziałam
- Dobrze. - powiedział - Kocham cię.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam z uśmiechem i rozłączyłam się. Wróciłam do Tao, który siedział na pomoście.
- Tao, przepraszam cię za taką reakcję, ale musiałam. - przyznałam
- A teraz ty odpowiedz na moje pytanie. - powiedział Tao - Kochasz mnie ? - zapytał.
- Tao, to....
- Powiedz mi prawdę, tylko tego chcę. - powiedział Tao
- Nie kocham cię. - odpowiedziałam - złapałam go za rękę. Tao krzywo się uśmiechnął. - Ale ty mnie źle zrozumiałeś.
- To znaczy ? - zapytał zdziwiony
- Kocham cię, ale jako mojego najlepszego przyjaciela. - powiedziałam i przytuliłam się do niego. Tao zaśmiał się.
- Dziękuję. - powiedział i pocałował mnie w czoło. Wstaliśmy z pomostu i poszliśmy do znajomych na koc. Towarzystwo głośno się śmiało i rozmawiało.
- O czym tak gadacie ? - zapytałam
- Byun opowiedział jak Sehun zjeżdżał na rampie. - powiedziała uchichana Carol
- To nie była moja wina, że miałem takie ślizgie skarpety. - powiedział Sehun, ale widać było, że też się śmieje.
- Zoey. - usłyszałam głos za sobą. Odwróciłam się. Przed nami stał Renny i dziwnie wpatrywał się w towarzystwo.
- Zoey, odsuń się. - powiedział Tao, stając przede mną.
- Tao, co ty robisz ? - złapałam go za ramię i zaczęłam odsuwać.
- Zoey, nie wtrącaj się. - powiedział Tao groźnie - Czego chcesz ? - skierował do Renn'iego
- Zoey, możesz mi to wytłumaczyć ? - zapytał Renny
- Skarbie, ja nie wiem o co im chodzi. - przyznałam
- Skarbie ? - zdziwił się Tao
- Tao, uspokój się. - powiedział Sehun. Wszystko wydawało się dziwne.
- Tao to mój chłopak. - powiedziałam, przepchnęłam się obok niego i podeszłam do Renn'iego. Przytuliłam go i pocałowałam.
- Jak mogłaś. - powiedział Tao
- Powiedz mi o co ci chodzi ! - wydarłam się na niego
- Chodźcie. - powiedział Sehun do chłopaków.
- Sehun, kurde o co wam chodzi ? - zapytałam
- Nie warto gadać. - burknął Sehun, reszta chłopaków minęła z wrogimi spojrzeniami mnie oraz Renn'iego i poszła za Sehunem.
- Tao. - powiedziałam i złapałam go za nadgarstek
- Daruj sobie. - powiedział zły i poszedł za chłopakami
Dziewczyny wlepiały wzrok we mnie i w Renn'iego.
- Wy też pójdziecie ? - zapytałam, trzymając Renn'iego za rękę
- Przepraszamy cię Zoey, ale musimy już iść. - powiedziała Carol
- Cudownie. - powiedziałam i zebrało mi się na płacz.
- Spotkamy się jutro. - powiedziała Izzy i uśmiechnęła się. Dziewczyny sprzątnęły butelki i poszły razem z Viki.
- Renny, wyjaśnij mi o co im chodziło. - powiedziałam, odwracając się do niego.
- Kochanie, nie wiem. - odpowiedział
- Na pewno coś wiesz. - powiedziałam - Dlaczego Tao tak na ciebie zareagował ?
- Skarbie nie myśl o tym. - powiedział Renny i cmoknął mnie w czoło. Wszystko jakby odpłynęło ode mnie, a moje ciało przeszły ciarki. Coś było nie tak. Jakby ktoś zastosował na mnie rodzaj hipnozy "Nic nie będziesz pamiętać z tej chwili". Pomyślicie, że głupieję, ale to było coś nienormalnego. Renny przytulił mnie mocno do siebie.
- Dobra, jadę do domu. - powiedziałam i zabrałam swoje rzeczy z plaży.
- Po takiej dawce alkoholu, nawet mi się nie śni. - powiedział Renny - Odwiozę cię.
- A co ze samochodem ? - zapytałam
- Odprowadzę ci go. - powiedział Renny.
- Dziękuję. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Renny wziął mnie na ręce, chociaż tego nie potrzebowałam i zaniósł do swojego samochodu.
Po parenastu minutach byliśmy już w moim mieszkaniu.
- Chcesz zostać ? - zapytałam
- Pojadę, dobrze ? - zapytał
- Okej. - odpowiedziałam. Renny pocałował mnie i wyszedł z mojego mieszkania. Podeszłam do kalendarza i skreśliłam kolejny dzień, stawiając czerwony krzyżyk na okienku.
- Tak, zostały tylko dwa dni. - powiedziałam pod nosem i spojrzałam na zegarek, 22:03. Wzięłam prysznic i jak małe dziecko zasnęłam.
--------------------------------------------------------------------
Blog MY STORY OF DIR EN GREY został usunięty, ponieważ na jego miejsce wszedł inny blog m.in. FAN FICTION FOR EXO.
Na razie projektuje szablon do bloga, więc musicie poczekać mniej więcej do 14 sierpnia, aż będzie gotowy. Pozdrawiam :**.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 17.

http://images6.fanpop.com/image/photos/34400000/EXO-s-Comeback-XOXO-Pictures-exo-k-34488285-1280-753.jpg
Dołączyłam do nich w sekwęcji "Ohooo". Chłopcy zaśpiewali kawałek Black Pearl (włączcie i słuchajcie przez całe opowiadanie), a kiedy skończyli zaczęliśmy się śmiać z mojego "ohooo".
- A mówiliśmy "Bądź z nami w Exo" - powiedział z uśmiechem Sehun.
- Ja miałam wtedy 15 lat, zastanówcie się trochę chłopcy. - powiedziałam wypinając język na Sehuna.
- Masz ogromny talent i nie skorzystałaś. - powiedział Tao.
- Wal się. - powiedziałam i szturchnęłam go w żebra. Tao tak machnął ręką, że wylał trochę piwa na siedzącego obok niego Beakhyun'a.
- Tao, kurwa ! - krzyknął Baekhyun.
- Sorki Byun. - powiedział Tao, hamując śmiech.
- Sorki, sorki ?! - wściekł się Baekhyun - Kupujesz mi nowe ubrania !
- Dobra Byun, nie wściekaj się na Tao, przecież to nie jgo wina, tylko moja. - powiedziałam do niego. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechnął się.
- Będziesz śmierdzieć piwem jak się nie rozbierzesz z tych ciuchów. - powiedziała Viki. Wszyscy zaczęli się śmiać, a Viki patrzyła na nas wzrokiem "O co wam kurwa chodzi ?"
- To nie jest pretekst, żeby mnie rozebrać, prawda ? - zapytał Baekhyun.
- Co ?! - Viki zakrztusiła się piwem - Oczywiście, że nie. - powiedziała.
- No dobra. - powiedział Baekhyun, podniósł się, zdjął koszulkę, rzucając ją na kępkę trawy i został w samych spodenkach. Nagle zerwał się jak opętany do Tao, wziął go pod ramiona i z piwem wrzucił do wody.
- Baekhyun ! - wrzeszczał Tao jak wychodził mokry z wody - Zdurniałeś ?
Baekhyun wbiegł na pomost, a biedny Tao wychodził z wody na brzeg.
- A gdzie piwo ? - zapytał go Sehun i zaśmiał się.
- Bardzo śmieszne Sehun. - powiedział wściekły Tao i zdjął koszulkę.
- O matulu. - powiedziałam i zaśmiałam się.
- Co ? - zapytał Tao, oglądając swoją klatę.
- Kalolyfer. - zaśmiałam się wesoło i upiłam trochę piwa.
Tao zaśmiał się i przytulił mnie.
- Idziesz się wykąpać ? - wyszeptał mi do ucha
- No. - odpowiedziałam z uśmiechem i wstałam z koca. - Luhan chodź na chwilę i ty Sehun też, na pomost.
- Co kombinujesz ? - zapytał cicho Tao
- Jak będą przy krawędzi pomostu, do wody ich. - powiedziałam cicho do Tao.
Sehun wstał z Luhanem i szli za nami na pomost. Podeszliśmy na koniec mostu i udałam, że coś widziałam we wodzie.
- Patrzcie, szybko ! - krzyknęłam do Sehun i Luhana. Podbiegli przed nas i wyjrzeli za krawędź pomostu.
- Teraz ! - krzyknęłam do Tao. Razem chwyciliśmy Luhana oraz Sehuna i pchneliśmy ich do wody. Niestety nasz plan spalił na panewce i się nie powiódł. Sehun chwycił mnie za nadgarstek i razem wpadliśmy do wody, śmiejąc się. Nałykałam się wody przez Sehuna, ale nadal było to śmieszne. Wypłynęłam i rozejrzałam się dookoła.
- Jacy wy jesteście głupi. - powiedział Luhan. Nagle coś dotknęło mnie w udo. Krzyknęłam ze strachu, a przede mną wypłynął Sehun.
- Gupek. - powiedziałam i pacnęłam go w ramie. Sehun niegrzecznie się uśmiechnął i puścił mi oko.
- Na bombe ! - usłyszałam krzyk. Nie zdążyłam się odwrócić, a fala uderzyła w tył mojej głowy. Z wody wypłynął śmiejący się D.O.
- Ja nie skoczę. - usłyszałam głos Viki z pomostu.
- Skacz. - powiedziałam do niej.
- Chodź, skoczymy razem. - powiedział do niej Kai.
Mój świetny humor zbużył jego głos. Obiecałam sobie, że nie będę zwracała na niego uwagi, niestety, to nie było takie proste.
- Wychodzę. - powiedziałam pod nosem i zaczęłam kierować się w stronę piszczystej plaży.
- Zoey ! - krzyknął Tao - Zoey !
Nie zwracałam uwagi na jego krzyki. Wyszłam z wody, weszłam na górkę i moim szybkim postanowieniem, był spacer.
Szłam przed siebie, kiedy ktoś zaszedł mi drogę.
- Zoey. - powiedział Tao - Gdzie idziesz ? Co się stało ?
- Nic. - burknęłam i ominęłam go. Tao jednak nie dawał za wygraną i kolejny raz zaszedł mi drogę.
- To przez Kai'a ? - zapytał. Przecież wiedział, że mnie to bolało.
- Tao, jakbyś nie wiedział co mi zrobił ! - krzyknęłam na niego.
- Jestem pewien, że tego nie chciał. - powiedział Tao, nie zdając sobie sytuacji, jak mnie to zaboli. Zamknęłam oczy, zacisnęłam rękę w pięść, odwróciłam się i uderzyłam osobę za mną. Czułam, że tam ktoś jest. Czułam. Kiedy pięść zetknęła się z twarzą jakiejś osoby, wiedziałam, że trafiłam. Kiedy jednak otworzyłam oczy, nikogo przede mną nie było. Tao chwycił mnie z tyłu za ramiona.
- Zoey, co się stało ? - zapytał troskliwie
- Nic. - odpowiedziałam - Chodźmy stąd.
Tao obiął mnie ramieniem i razem wróciliśmy na plaże, gdzie wszyscy weseli i szczęśliwi kąpali się w jeziorze.
- Zoey, wszystko okej ? - zapytał Sehun, kiedy spostrzegł, że siadam na pomoście.
- Tak. - odpowiedziałam i oparłam się łokciami na kolanach, wpatrując się w Kai'a. Wszystko mi się przypomniało. Całe zło, które mi wyrządził. Ale teraz to się nie liczyło. Wspomnienia były tylko wspomnieniami, a życie trwało dalej. Miałam przejmować się jakimś frajerem. "O nie." powiedziałam sobie w duchu, wstałam i skoczyłam do wody. Wynurzyłam się przy Tao, który obiął mnie i zaczął obkręcać dookoła we wodzie. Zaczęłam się śmiać i przytuliłam się do niego.
- Zoey. - powiedział - Tęskniłem za tobą i to bardzo.
- Ja za tobą też pandeczko. - powiedziałam mu do ucha. - Rok się nie widzieliśmy.
- Bardzo długo, prawda ? - zapytał patrząc na mnie
- Tak. - odpowiedziałam i nagle ni z tąd ni z owąd, ktoś złapał mnie w pasie i odciągnął od Tao. Odwróciłam się.
- Kris, mądry ty jesteś ? - zapytałam wkurzona
- Ja chcę się przytulić. - powiedział Kris ze smutną miną pieska
- O jeja. - zaśmiałam się i przytuliłam go - Już okej ?
- Okej. - odpowiedział z uśmiechem. Rozejrzałam się dookoła, ale nigdzie nie było widać Tao.
Za to inni bawili się świetnie. Sehun i Luhan śmiał się z Viki, Carol gadała z Izzy, Baekhyunem, Chenem, Xiuminem i D.O.
Nigdzie nie było widać za to Kai'a, Suho, Chanyeol'a i Lay'a. Tao siedział na kocu i patrzył się na mnie. Uśmiechnęłam się do niego, wyszłam z wody i usiadłam obok niego.
- Czemu siedzisz sam ? - zapytałam
- Tak jakoś. - powiedział Tao i spojrzał mi w oczy - A ty czemu się nie kąpiesz ?
- Chciałam posiedzieć z tobą, napić się, pogadać. - powiedziałam. Tao podał mi otwarte piwo i stuknął mnie.
- Ładny tatuaż. - powiedział z uśmiechem
- Tatuaż ? - zapytałam - Jaki ?
- Ten na łopatce. - powiedział Tao ze zdezorientowaniem.
- Ah, tak. - powiedziałam speszona, zrozumiałam, że chodzi mu o moje znamię. - Dzięki.
- Spoko. - powiedział i oparł się o mnie - Mówiłem ci już, że się za tobą stęskniłem ?
- Nie. - odpowiedziałam i poczochrałam jego bujną, czarną grzywkę.
Tao zaśmiał się i obdarzył kolejnym ciepłym przytulaskiem.
*godzinę później*
Opierałam się o Tao i wspominałam dobre czasy, kiedy ktoś zaczął wołać do Tao.
- Tao, chodź na chwilę. - zawołał Suho.
- O co ci chodzi Suho ? - zapytał Tao
- No chodź, nie pytaj. - powiedział Suho
- Wracam za moment. - powiedział Tao, wstał i poszedł do Suho. Zniknęli na chwilę, wzięłam więc piwo i przyglądałam się kąpiącym przyjaciółką. Siedziałam i upijałam piwo, kiedy poczułam jak czyjeś opuszki palców, delikatnie przejeżdżają po moim znamieniu.
- Tao, wiem, że to ty. - powiedziałam i odwróciłam głowę. Jednak myliłam się. Za mną stał Kai. Zerwałam się na równe nogi i wyrzuciłam piwo pod drzewo. - Jak śmiesz mnie dotykać ! - wrzasnęłam
- Zoey, ja wiem, że ty masz do mnie wielki uraz, za to co ci zrobiłem. - powiedział Kai
- Uraz ?! - wydarłam się na niego, zwracając uwagę znajomych.
- Pogadajmy spokojnie. - powiedział Kai
- Pogadajmy ?! - krzyknęłam, zwracając kolejny raz uwagę wszystkich kąpiących. - Jesteś nikim ! Jak mogłeś mi to zrobić !
- Byłem pijany. - odezwał się Kai
- Nie tłumaczy cię to, że mogłeś mnie zgwałcić ! - wrzasnęłam wściekła, zaczynając się do niego przybliżać. Byłam coraz bardziej wkurzona, na tego ułoma. - Nie rozumiesz tego, prawda ?! - podeszłam do niego i ustałam, mając chęć udusić gnoja. - Nie wiesz co czułam !
- Ja nie chciałem. - powiedział Kai. Jego słowa bujnęły mną i pchnęłam go. Kai zaczął się cofać, a ja dalej szłam do niego.
- To za mnie ! - krzyknęłam i walnęłam go w twarz - To za zaufanie ! - kolejny raz krzyknęłam, zwinęłam rękę w pięść i uderzyłam go w prawy policzek. Kai przewrócił się na ziemię, a z jego nosa trysnęła krew. Rzuciłam się na niego. Kolejny raz Kai dostał w twarz, a potem było tylko gorzej. Biłam go bez opamiętania. Słyszałam krzyki chłopaków. Kai miał już całą twarz w lepkiej substancji. Czyjeś ręce nerwowo, próbowały odciągnąć mnie od ciała Kai'a. Udało im/mu się.
- Zabiję go, zabiję ! - krzyczałam, miotając się, kiedy ręce odciągały mnie od leżącego Kai'a. Nie zważałam na siniaki, które sobie nabiję. Miałam nieodpartą ochotę zabić Kai'a.....chciałam go zabić. Nagle wszystko zrobił się czarne.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Jak coś to soreczki za błędy :(((.
Przeczytałam właśnie Cosmopolitan # 1 na JP Porno i jestem w niebo wzięta <3 !
Zapraszam do tych blogerek, bo są extra ^^.
Całuję :**.

czwartek, 25 lipca 2013

Rozdział 16.

Po kilku żmudnych minutach i staniu na światłach, w końcu dojechałyśmy na plażę. Wstawiłam samochód za drzewami i z całym ekwipunkiem zeszłyśmy z Viki na plażę. Przed nami rozciągał się przepiękny widok, gorące słońce i ciepluteńka woda.
- Zostajemy na plaży, czy wchodzimy na pomost ? - zapytała Viki
- Usiądziemy sobie pod drzewem w cieniu, a w każdym momencie możemy przenieść się na pomost. - powiedziałam, rozglądając się dookoła. Plaża była wyludniała jak na tak gorący dzień. Odkąd pamiętam przewijało tu się sporo ludzi, a dziś pustka. Tak jakby plaża była wyłącznie zarezerwowana dla nas.
- Zawsze jest tu tak pusto ? - zapytała Viki, jak rozkładałyśmy koc na trawie.
- No właśnie nie. - odpowiedziałam - Ta plaża zawsze tętniła życiem.
- Może przenieśli się na jakąś inną. - powiedziała Viki i rozłożyła na kocu przekąski, kładąc je przy sokach.
- Nie ma pojęcia. - odpowiedziałam. Podeszłam do wody, wykopałam dość spory rowek i włożyłam do niego butelki. Woda doskonale chłodziła piwo. Odwróciłam się i usłyszałam radosny głos Izzy.
- Zoey, cześć ! - krzyknęła i zbiegła z górki.
- Nie zabij się Izzy. - powiedziała Viki i uściskała ją.
- Ale tu pięknie. - usłyszałam głos Carol
- Zgadzam się. - powiedziałam i uściskałam dziewczyny.
- No więc co będziemy robić ? - zapytała Izzy
- Może się wykąpiemy, ale to za moment. - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko
- No dobra, to o co chodzi ? - zapytała Izzy
- E... ? - zapytałam
- Się szczerzysz i szczerzysz, musi o coś chodzić. - powiedziała Izzy z miną detektywa
- No dobra. - powiedziałam - Mam chłopaka.
Nagle dźwięk tłuczonego szkła rozległ się w około. Spojrzałam na źródło dźwięku. Na górce stał Robert i wpatrywał się we mnie swoimi oczami.
- Robert. - powiedziałam. Robert odwrócił się i zaczął odchodzić.
- Robert ! - krzyknęłam - Poczekajcie. - powiedziałam do dziewczyn i wbiegłam na górkę, skutecznie omijając odłamki szkła. Zaczęłam biec za Robertem.
- Robert stój do cholery ! - krzyknęłam. Robert ustał i odwrócił się do mnie. Dobiegłam do niego, jednak Robert stał niewzruszony.
- Kiedy zamierzałaś mi powiedzieć, że masz chłopaka ? - zapytał wcale na mnie nie patrząc.
- Robert, przecież to nie powinno cię interesować. - powiedziałam.
- Zoey, nie rozumiesz, że ja się o ciebie martwię. - odpowiedział
- Robert, jesteśmy tylko przyjaciółmi. - powiedziałam i spojrzałam w jego oczy - Nic nas nie łączy. A ja mam prawo być szczęśliwa.
- Ale nie z nim ! - krzyknął na mnie
- Skąd wiesz z kim jestem ?! - zapytałam zdziwiona podwyższonym tonem
- Nie wiem. - powiedział speszony i wkurzony - Najlepiej będzie jak nie będziemy sobie wchodzić w drogę.
- Najlepiej ! - wrzasnęłam na niego - Spadaj !
- Jak chcesz ! - krzyknął
- Chcę ! - wrzasnęłam na niego z wściekłością
- To pa ! - krzyknął i odszedł
- Aaaaa ! - krzyknęłam - Palant !
Jednak byłam już sama i wpatrywałam się w pustą drogę przede mną.
- Kurwa. - powiedziałam pod nosem i wróciłam do dziewczyn.
Dziewczyny siedziały cicho kiedy przyszłam.
- Yyyy...Zoey wszystko w porządku ? - zapytała Viki
- Tak. - skłamałam
- Idziemy się wykąpać ? - zapytała Izzy z uśmiechem.
Wstałyśmy z koca, zrzuciłyśmy swoje ubrania i zostałyśmy w strojach kąpielowych.
IZZY
- O jej, jaki słodziutki. - powiedziała Izzy, patrząc na Viki.
VICTORIA
- Dzięki. - powiedziała Viki z uśmiechem - Carol, a ty tak jakoś stonowanie.
CAROLINE
- Uwielbiam beż. - powiedziała Carol i uśmiechnęła się do mnie - No tak, a Zoey ma serduszko.
ZOEY
Zaczęłyśmy się śmiać i wbiegłyśmy do wody.
- Jaka ciepła. - powiedziałam z uśmiechem, ochlapując Izzy. Izzy zaśmiała się i zaczęła się wojna na pluskanie, z której wyszłam zwycięsko.
- Wygrałam, wygrałam. - powiedziałam i wyszłam na brzeg z uśmiechem. Odwróciłam się do dziewczyn, które wychodziły z wody i zaczęłam tańczyć taniec zwycięstwa, krzyczą "Aha, Aha, żółty śnieg, aha, aha, wygrałam bieg, a Moooort jest niewiele wort".
Usłyszałam za sobą głośne śmiechy i klaskanie. Odwróciłam się i zwróciłam uwagę na osoby, które stoją na górce.
- Brawo ! - krzyknął chłopak i zaśmiał się - Widzę, że masz werwę kochana. (NOWE POSTACIE +12
radzę kliknąć i chodź trochę ich obczaić ^^)
- Oh, i te twoje pośladki. - zażartował przystojny brunet z cudownymi woreczkami pod oczami.
- Sehun, Tao ! - krzyknęłam i zaśmiałam się, biegnąc do nich. Wbiegłam na górkę i rzuciłam się na nich. - Tęskniłam za wami głupole.
- My za tobą też. - przyznali. - Pamiętasz Baekhyun'a i Luhan'a ? - zapytał mnie Tao, odsłaniając dwóch podobnych blondynków.
- Nie kojarzę, ale miło was poznać chłopaki. - powiedziałam do niech i uściskaliśmy sobie dłonie.
- Przedstawisz nas ? - krzyknęła z dołu Viki.
- Chodźcie. - powiedziałam do chłopaków. Zeszliśmy na dół i ustaliśmy przed dziewczynami.
- Czyli tak. - zaczęłam - To jest Victoria. - wskazałam na brunetkę po lewo - To Caroline i jej siostra Izzy - pokazałam na dwie blond dziewczyny.
- Miło nam. - zachichotał Sehun
- Ten blondyn to Sehun. - powiedziałam - Mój brunecik, to Tao. - pokazałam na bruneta z pięknym uśmiechem, który obiął mnie ramieniem dookoła szyi i przyciągnął do siebie - To Baekhyun, a to Luhan. - powiedziałam wskazując podobnych do siebie chłopaków.
- Nam też miło chłopcy. - odpowiedziały dziewczyny z uśmiechami.
- Napijecie się czegoś ? - zapytała Izzy patrząc na chłopaków.
- Mamy swój ekwipunek. - powiedział Baekhyun i wyjął dwie torby zza pleców.
- Oj. - powiedziałam i uśmiechnęłam się - Sami zamierzaliście to wszystko wypić ? - zapytałam, kierując wzrok na Sehuna
- Mieliśmy nadzieję, że spotkamy jakieś laski i będzie impreza. - powiedział Tao z uśmiechem. Delikatnie dźgnęłam go łokciem w żebra, a ten potarł od razu miejsce i zachichotał.
- Dzwoniliśmy do ciebie, ale nie odbierałaś. - powiedział Sehun
- Ta ? - zdziwiłam się. - Tao, kurcze, puść mnie. - powiedziałam i odgięłam jego ramię z mojej szyi.
- Oj skarbie. - powiedział z uśmiechem, a ja podeszłam do koca.
- Gupek. - zaśmiałam się. Tao podbiegł do mnie, wziął mnie na ręce i zaczął nieść do wody. - Tao, nie ! - krzyczałam i śmiałam się zarazem.
- Buziaka chcę. - powiedział Tao, stojąc już po kostki we wodzie. Cmoknęłam go w policzek i uśmiechnęłam się.
- Tao, zostaw Zoey i chodźmy po resztę. - powiedział Sehun. Tao zestawił mnie na piasek i podszedł do Sehuna.
- Jaką resztę ? - zapytałam
- Przecież wiesz, że nie jesteśmy sami. - powiedział Sehun - Zawsze jeździmy całym zespołem.
- Kai też jest ? - zapytałam poddenerwowana.
- Przykro mi Zoey, ale jest. - powiedział Tao
- Nie, nie, nie. - powiedziałam i zaczęłam się drapać po głowie. - Dobrze wiedzieliście, że.... - zatrzymałam się i spojrzałam na górkę, skąd dobiegały wesołe głosy.
- Sehun ! - krzyczał jakiś głos
- Poczekaj chwilkę Zoey, jeśli chcesz, to pójdziemy gdzieś indziej. - powiedział Sehun
- Nie. - powiedziałam - Przeżyję. Będę po prostu dobrze się bawić i nie będę na niego zwracała uwagi.
- Nie martw się. - powiedział Tao i przytulił mnie. Reszta zespołu zeszła na plaże, na której zrobiło się wesoło.
- Zoey, to ty ? - zapytał głos, wyłaniając się zza Sehun'a.
- Kris ? - zapytałam przyglądając się uważnie chłopakowi.
- Zoey, stęskniłem się za tobą. - podbiegł do mnie, chwycił mnie w pasie i podniósł do góry kręcąc jak małym dzieckiem dookoła.
- Ja za tobą też Wu. - powiedziałam i uściskałam go.
- Ej Kris, nie zabieraj mi moje przytulanki. - powiedział Tao i lekko go szturchnął.
Kris mu oddał i zaczeli się przepychać. Wyszło na to, że Tao chwycił Krisa i wrzucił go do wody. Wszyscy zaczeli się śmiać, a Tao schował się za mnie.
- Zabiję cię Tao. - powiedział przemoczony Kris
- Chłopaki siadajcie, a nie się kłócicie. - powiedział Sehun. Dobrze, że chłopcy przynieśli ze sobą jeszcze dwa duże koce, bo na moim wszyscy byśmy się nie pomieścili. Sehun otworzył piwa i podał każdemu.
- No chłopaki, więc jak ma się kariera Exo ? - zapytałam upijając łyk piwa
- Jakoś się kręci. - powiedział Sehun
- Mówisz to bez przekonania. - powiedziałam
- Mamy teraz problemy. - powiedział Tao, który usiadł obok mnie i obejmował mnie w pasie.
- Problemy ? - zdziwiłam się - Jakie problemy ?
- Sehun ma chorą mamę i ciągle się martwi. - powiedział Luhan. Zmierzyłam go wzrokiem i przeniosłam wzrok na Sehuna
- To prawda ? - zapytałam go
- Tak, ale to nic poważnego. - powiedział Sehun upijając kolejny łyk piwa
- To dlatego wróciliście ? - zapytałam
- Nie tylko dla tego. - powiedział Sehun - Tao i Kris tak się za tobą stęsknili w tej Kanadzie, że nalegali, żebyśmy zrobili sobie urlop i przyjechali do ciebie.
- To nie prawda. - odezwał się Tao
- A już myślałam. - powiedziałam i zrobiłam smutną minkę.
- Zoey, przecież wiesz. - powiedział Tao i cmoknął mnie w policzek - Zawsze.
- No wiem. - powiedziałam i zaśmiałam się
- To wy jesteście sławni ? - spytała Viki, na co wszyscy głośno się roześmiali.
- Tak Victoria. - odpowiedział Sehun i puścił jej oczko.
- Sławna grupa Exo, do usług. - odezwał się Baekhuyn. - Chłopaki na raz, dwa, trzy.
- Ok. - powiedział Tao
- Raz, dwa... - przerwał na chwilę Luhan -....i trzy.
W naszych uszach rozbrzmiały piękne i zgrane głosy chłopaków.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 15.

Obudził mnie brzdęk naczyń. Powoli wstałam z łóżka i chwiejnym krokiem podążyłam do kuchni. Ustałam we futrynie i wpatrywałam się w Renn'iego, który krzątał w tą i z powrotem.
- Cześć. - powiedziałam do niego i przeciągnęłam się.
- Hej skarbie. - odpowiedział i uśmiechnął się szeroko. - Obudziłem cię ?
- Nie. - skłamałam. Renny położył patelnię na stół, gdzie leżały już sztućce i talerze. Podszedł do mnie i przytulił się mocno. - A co ty robisz ? - zdziwiłam się.
- Nie mogę się już przytulić do własnej dziewczyny ? - spytał zdziwiony
- To my....
- A nie chcesz ? - zapytał ze smutkiem w oczach.
- Chcę. - powiedziałam - Oczywiście, że tak. - uśmiechnęłam się. Twarz Renn'iego rozpromieniła się, a on delikatnie cmoknął mnie w czoło.
- Zapraszam na śniadanie. - szepnął. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy całą jajecznicę.
- Renny, chcesz wziąść prysznic ? - zapytałam, wkładając ostatni talerz do zmywarki.
- Pojadę do domu i wezmę prysznic. - powiedział Renny ze salonu.
- Czyli nie zostaniesz ze mną ? - zapytałam, stając we futrynie i przyglądając się Renn'iemu.
- Przepraszam cię skarbie, ale muszę odwiedzić ojca. - powiedział ze smutkiem.
- Dobrze. - odpowiedziałam - Wyjdziemy razem, czy już musisz iść ? - zapytałam szperając w szafie.
- Wyjdę z tobą kotku. - powiedział.
- A bardzo ci się śpieszy ? - zapytałam zamykając szafę i trzymając kilka ciuchów w ręku.
- Nie. - odpowiedział - Poczekam na ciebie jeśli trzeba.
- Ok. To ja skoczę pod prysznic, a ty poczekaj na mnie chwileczkę. - powiedziałam z uśmiechem. Wskoczyłam do łazienki, wykąpałam się i wysuszyłam włosy. Wchodząc do salonu zauważyłam jak Renny przegląda mój artbook.
- Pięknie rysujesz. - powiedział, nie odrywając wzroku od rysunku, któremu się przyglądał.
- Dziękuję. - powiedziałam i usiadłam obok niego.
- Kto to ? - zapytał Renny i wskazał na przystojnego chłopaka z szerokim uśmiechem, i dołeczkami w policzkach.
- Przyjaciel. - odpowiedziałam obojętnie.
- A to ? - zapytał. Rysunek zakapturzonego faceta.
- Nie wiem. - odpowiedziałam, odpychając wspomnienia o nim. Po mimo moich starań, wspomnienia o facecie wróciły, a także sen z nim w roli głównej.
- Zoey. - przywołał mnie jego głos.
- Tak ? - zapytałam wyrwana z moich myśli.
- Stało się coś ? - zapytał spokojnie.
- Nie. - odpowiedziałam.
- Na pewno ? - Renny wpatrywał się we mnie, jakby chciał mnie przewiercić na wylot.
- Tak. - potwierdziłam - O co pytałeś ?
- Czy możemy iść. - odpowiedział
- Tak. - powiedziałam i wstałam z kanapy. Wyszliśmy z Rennym na klatkę schodową i podążyliśmy na zewnątrz. Wyszliśmy z bloku i stanęliśmy na chodniku.
- Kurde. - powiedziałam i palnęłam się w czoło - Zapomniałam torebki.
- Poczekać na ciebie ? - zapytał Renny
- Jeżeli się nie śpieszysz. - powiedziałam otwierając drzwi do bloku.
- Poczekam. - powiedział Renny. Wbiegłam po schodach, otworzyłam mieszkanie, chwyciłam torebkę i zbiegłam na dół. Miałam już wychodzić, kiedy zauważyłam jak Renny rozmawia z jakąś dziewczyną (NOWA BOHATERKA).
"Rozmowa" to mało powiedziane. Oni się chyba kłócili. Otworzyłam drzwi, a spojrzenia Renn'iego i dziewczyny powędrowały na mnie. Nigdy nie zapomnę tego spojrzenia. Przerażające, niebieskie oczy wpatrywały się we mnie z wrogością i nienawiścią.
Dziewczyna jednak szybko odwróciła głowę i odeszła.
- Kto to był ? - zapytałam poddenerwowana.
- Nikt ważny. - odpowiedział Renny, bagatelizując moje pytanie.
- Renny, kto to był ? - zapytałam ponownie.
- Proszę cię, nie pytaj mnie. - powiedział Renny wyraźnie wkurzony.
- Nie, do cholery ! - krzyknęłam - Powiedz mi kto to był.
- Zoey, nie mogę ci powiedzieć, dla twojego dobra. - powiedział smutny.
- Mojego dobra ? - zapytałam ze sarkazmem - To była twoja dziewczyna ?
- Nie, Zoey. Proszę cię, nie oskarżaj mnie. - powiedział i zanim otworzyłam buzię, podszedł do mnie, mocno mnie przytulił i skleił swoje wargi z moimi. Pocałunek był pełen goryczy, troski i miłości. Odkleił się ode mnie z charakterystycznym cmoknięciem i spojrzał mi w oczy.
- Kochasz mnie ? - zapytał.
- Kocham cię. - odpowiedziałam.
- Ja ciebie też kocham Zoey i dla twojego dobra, nie mogę ci mówić o tej dziewczynie. - powiedział - Dowiesz się wszystkiego, ale jeszcze nie teraz.
- Obiecaj. - powiedziałam.
- Na mały palec ? - zapytał Renny i wyciągnął palec z uśmiechem. Zaśmiałam się, a złość na niego od razu mi przeszła.
- No ok. Na mały palec ? - zapytałam z uśmiechem.
- Na mały palec. - powiedział i zgięliśmy nasze palce. Renny delikatnie mnie pocałował i pożegnaliśmy się z radością.
Zapewnienie Renn'iego nadal nic mi nie dało. Nadal myślałam o tej dziewczynie. Stałam na środku chodnika, kiedy z mojej zadumy wyrwał mnie dzwonek telefonu. Otworzyłam torebkę, wyjęłam telefon i przyłożyłam go do ucha.
- Cześć Zoey. - powiedział wesoło głos po drugiej stronie.
- Cześć Viki. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do siebie.
- Porobimy coś dzisiaj, czy masz już inne plany ? - zapytała Viki. Zastanawiałam się chwilę, aż do głowy wpadł mi super pomysł.
- Przyjadę po ciebie za 20 minut. - powiedziałam.
- Ok. - odpowiedziała Viki.
- Wyślij mi tylko swój adres i weź strój. - powiedziałam.
- Spoczi. - odpowiedziała i rozłączyła się. Wstukałam numer telefonu i kliknęłam zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach ktoś w końcu odebrał.
- Hallo ? - zapytał cienki, damski głosik
- Cześć Izzy, tu Zoey. - powiedziałam
- Oh, cześć Zoey ! - krzyknęła dziewczyna do słuchawki
- Macie z Carol dużo, niepotrzebnego czasu ? - zapytałam
- Masę. - odpowiedziała Izzy - Właśnie umieramy na kanapie.
- Aha, a ma was kto powieść ? - zapytałam
- Tak, mama nas podwiezie, ale gdzie ? - zapytała Izzy
- Wiesz gdzie jest Kierz, prawda ? - zapytałam z pewnością
- Pewnie, że tak. - odpowiedziała Izzy
- To spotkamy się na Pomoście Olego. - powiedziałam - Tak za 40 minut.
- A który to ? - zapytała Izzy
- 7 z kolei, ma najdłuższą plażę. - powiedziałam
- Aha, to tak to się nazywa ? - zapytała - My na to mówiliśmy S-kierz.
- Można i tak. - powiedziałam - Dobra, to do zobaczenia na plaży.
- Dozo. - odpowiedziała Izzy i rozłączyła się.
Wróciłam do swojego mieszkania, przebrałam się, wzięłam koc, ręczniki i zeszłam na dół. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam po Viki.
Po 15 minutach byłam już pod domem Viki. Wysiadłam ze samochodu i skierowałam się kamienną dróżką do pięknej willi.

Weszłam po schodkach i zadzwoniłam do drzwi.
Chwilę potem, byłam już w środku wielkiej willi. Wszystko wyglądało przepięknie.


- Zoey ! - usłyszałam radosny głos Viki.
- Cześć. - powiedziałam i przytuliłam ją.
- Możemy jechać. - powiedziała z uśmiechem.
- Victoria. - usłyszałam melodyczny damski głos.
- Tak mamo ? - zapytała Viki. Z drzwi po prawo wyszła przepiękna brunetka w białej garsonce i czarnych szpilkach. Zatrzymała się, kiedy mnie zauważyła i uśmiechnęła się dziwnie.
- Zoey ? - zapytała dźwięcznie.
- Tak proszę pani. - odpowiedziałam.
- Dużo o tobie słyszałam. - powiedziała kobieta.
- Mamo. - powiedziała cicho Viki.
- Ah, skarbie, tak....zapomniałabym. - powiedziała, odwracając ode mnie wzrok - Kupcie sobie coś. - powiedziała i podała Viki banknot 100 zł.
- Dzięki mamo. - powiedziała Viki. - Pa.
- Do widzenia. - powiedziałam i jak najszybciej wyszłam z Viki z domu. Wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy.
- Skręcę do sklepu. - powiedziałam i skręciłam pod najbliższy spożywczak. Wysiadłyśmy i poszłyśmy kupić kilka rzeczy: piwo, soki, paluszki i kilka innych rzeczy. Wyszłyśmy obładowane zakupami, spakowałyśmy je do bagażnika i jechałyśmy już na plażę.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Myślę, że rozdział się podoba :).
Czekam na komentarze, negatywne jak i pozytywne ^^.
"A ja wezmę sobie Lajsy" - unknow
ft. Smerfetka i Bloondyna : D.
A co do strojów kąpielowych, pojawią się w rozdziale 16, ale oddzielnie niż zestawy ubrań.
Pracuję też nad bohaterami epizodycznymi, ale na razie nie publikuję.
Pozdrawiam i całuję, wasza EXOTIC *.*
Rozdział 16 pojawi się 24.07 ok. godz. 18:00